Wspomnienie św. Melchiora Grodzieckiego SJ, Stefana Pongrácza SJ i Marka Križa męczenników - 7 września

W tym dniu jezuici wspominają swoich świętych:

- zamordowanych przez kalwinistów męczenników koszyckich: o. Stefana Pongrácza SJ, o. Melchiora Grodzieckiego SJ, ks. kanonika ostrzyhomskiego Marka Križa. W kalendarzu liturgicznym w Polsce osobne wspomnienie obowiązkowe polskiego jezuity męczennika o. Melchiora Grodzieckiego SJ przypada na 7 września. Zachęcamy do medytacji o ich męczeństwie.

 

Melchiora Grodzieckiego (ok. 1584 - 1619) wiąże się powszechnie z polskim rodem szlacheckim herbu Radwan, osiadłym we wsi Grodziec na Śląsku. Jest to jednak dość niepewne. Być może Melchior był synem mieszczan cieszyńskich. Z pewnością urodził się w Cieszynie.
    Studiował w słynnym wiedeńskim kolegium oo. Jezuitów a po jego ukończeniu - w 1603 r. - wstąpił do jezuickiego nowicjatu w Brnie. Dwa lata później złożył tam śluby zakonne. Jako kleryk odbywał praktykę nauczycielską w niższych klasach kolegium w Brnie (1605-1606) i w Kłodzku (1606-1607). W roku 1609 przybył do Pragi, gdzie podjął studia z filozofii oraz teologii i przyjął święcenia kapłańskie (1614 r.). Jako kapłan pracował w Pradze i we wsi Kopanina. Około roku 1616 powierzono mu kierowanie bursą dla ubogiej młodzieży w Pradze.
   Czas; pracy kapłańskiej ks. Melchiora przypadał na okres wojny trzydziestoletniej, czas pełen niepokojów i walk wyznaniowych między protestantami i katolikami. W roku 1618 jezuici zostali usunięci z Pragi. Przełożeni skierowali go wówczas do Koszyc (dzisiejsza Słowacja) powierzając mu stanowisko kapelana wojskowego. Melchior spotkał tam swojego kolegę z nowicjatu Węgra ks. Stefana Pongracza oraz Chorwata ks. kanonika Marka Stefana Kriża.

   W; sierpniu 1619 roku zjawiły się pod Koszycami wojska protestantów. Po odmowie porzucenia katolickiej wiary i przejścia na kalwinizm - w nocy z 7 na 8 września 1619 roku - kapłani poddani zostali okrutnym torturom. Kiedy zmaltretowany Grodziecki kategorycznie odmówił zaparcia się wiary, oprawcy "związali mu ręce, przymocowali do belki i podnieśli go w górę, tak że wisiał w powietrzu, nie dotykając nogami ziemi". "Obciążywszy mu nogi ciężkim kamieniem, krajali go nożami, tak iż widać było wnętrzności, szczypali obcęgami, a świeże rany przypiekali płonącą pochodnią. Głowę obwiązali mu sznurami i tak ją ściskali, że aż oczy na wierzch wychodziły. W czasie tych okropnych katuszy nie słyszano innych słów z ust tego mężnego męczennika, jak tylko Najświętsze Imiona Jezus i Maryja. W końcu hajducy nasyceni widokiem męki i krwi, spływającej obficie z ciała ofiary, dokończyli swego krwawego dzieła i, odcinając toporem głowę Grodzieckiemu, wrzucili jego ciało do tej samej kloaki, w której już leżały zwłoki kanonika Kriża" - opisywał biograf męczenników jezuita ks. Jan Poplatek.